NIEZWYKLE TAJNY DZIENNIK GANDALFA SZAREGO:
Dzień pierwszy:
Dotarłem do Shire. Cała ta kraina to jakby wielki koncert niewinności i delikatnej urody. Może to przywidzenie, ale czy przypadkiem Frodo się nie onanizował na polance tuż zanim przybyłem?
Dzień drugi:
Urodziny Bilba niezwykle udane, chyba pół Shire to jego kuzyni. Szyscy tacy mili. Bilbo tesz. Szwiatła takie śliszne. Frodo tesz nie taki zzzzły. Hobbici szom takie chochane. Uuuups...pszyglebiłem...
Dzień trzeci: Olbrzymi galopujący kac. Ruszam do Minas Tirith po aspirynę.
Dzień dwunasty: Przybyłem do Sarumana po radę w sprawie Pierścienia, ale ze zdumieniem odkryłem, że opanowało go zło. Nikt mi nigdy niczego nie mówi! Pewnie była jakaś notatka w tej sprawie, tylko ten łotr Radagast znowu gwizdnął listy z mojej skrytki pocztowej.
Dzień trzynasty: Uwięziony na szczycie wieży. Wspaniały widok, lecz ciągle mży, co nie wpływa korzystnie na moją spiczastą czapkę. Aby trochę się rozerwać zacząłem pluć w dół gumą do żucia. Trafiłem kilka orków :)
Dzień czternasty: Wpadł z wizytą Saruman i chciał się podotykać. A takiego!
Dzień szesnasty: Jestem sam jak palec. Może Saruman nie jest taki nieatrakcyjny? Gdyby tylko nie miał tych wielkich nozdrzy i szponiastych paznokci...no tak, oczywiście. On jest zły. Nie mogę.
Mie mogę!!!
Dzień dziewietnasty: Uciekłem i jestem w Rivendell. Sam zaczął przesadzać z ilością kąpieli. Wykąpał Froda już dziesięć razy, elfom skończyło się truskawkowe mydełko. Elrond zaczyna się denerwować.
Dzień dwudziesty: Elrond zdecydował wysłać Froda gdzieś daleko, bo nie mógł się w żaden sposób dostać do łazienki na pierwszym piętrze. Zgodziłem się wyruszyć z Drużyną w razie gdyby Sam chciał wykąpać również MNIE. Przydałoby mi się...
Dzień dwudziesty pierwszy: Aragornowi zaczyna się podobać Frodo. No cóż, Sam go zabije, jeśli czegoś popróbuje.
Dzień dwudziesty drugi: Zapytałem Sama, czy ma ochotę mnie wykąpać. Odparł „Ha ha, ale z pana żartowniś, panie Gandalf”. Bezużyteczny smarkacz.
Dzień dwudziesty czwarty: Na szczycie Karadhrasu bardzo zimno. Aragorn wygrał walkę o to kto ma nieść Froda. Boromir obrażony. Jeśli Legolas tak dalej będzie pomykał po tym śniegu, chyba mu przyłożę kosturem.
Dzień dwudziesty piąty: Nie chcę ruszać do Morii, Balrog przypuszczalnie wciąż wściekły z powodu naszej nieudanej randki podczas Drugiej Ery.
Dzień dwudziesty szósty: Jesteśmy w Kopalni Morii. Tak, Balrog wciąż wściekły.
Dzień dwudziesty siódmy: Wpadłem do przepaści. Balrog to drań! Zrobił ze mną kilka rzeczy, których tu nie opiszę, zanim pozwolił mi opuścić te tunele! Postanowiłem nic nie mówić Drużynie. Wymyślę jakąś historyjkę o bohaterskiej bitwie. Ruszam do Elronda po pomoc medyczną, jestem cały poparzony w miejscach niezwykle wstydliwych. Mam nadzieję, że nie będzie się śmiał. A jeśli będzie to opowiem wszystkim o jego zboczonym weekendzie z Sauronem! Ha!
--
Dla Joe Monstera przetlumaczył RoboFH, autorką jest Cassandra Claire
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą