Dziś o tym jak nie tracić zimnej krwi w rozmowie z milicjantem, o garniturach firmowych, kartkówce z religii, magicznym napoju i podwójnej wpadce.
ROZMOWA Z MOLat już temu troszku i z górką, w mojej miejscowości żył sobie pewien pan, dumny posiadacz demona prędkości zwanego komarem. Pewnego pięknego letniego popołudnia, wybrał się z koleżką na przejażdżkę, ale kask miał jedynie kierowca. Zatrzymał ich patrol milicji, i wywiązał się następujący dialog:
M: Obywatelu, będzie mandacik.
K: Panie władzo, ale za co?
M: Za brak kasku.
K: Ale ja mam kask!
M: Ale ten z tyłu nie ma.
W tej chwili, rezolutny pan kierowca, ze stoickim spokojem obraca się, i pyta:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą