Dziś o zaradnym hrabim, siostrze, co nie przeszkadzała, helpdesku i nie do końca udanej wycieczce.
ODPOWIEDŹ DOŚWIADCZONEGOBywam z racji zawodu w różnym towarzystwie, ostatnio głównie męskim. Do kontaktu z inną cywilizacją - jako że jesteśmy obecnie poza - używamy cyfrowego wynalazku wizjofonicznego w języku ojczystym. Ostatnio podczas oglądania wiadomości w pociągu zetknęliśmy się z historią delikwenta, który wmawiał kobietom, że są chore na jakąś chorobę jajników, a wyleczyć się mogą jedynie poprzez bardzo drogą operację lub za jego pomocą poprzez stosunek seksualny o niezwykłych właściwościach leczniczych, odpłatnie oczywiście. Oczywiście komentarzy głośnych co nie miara, ale po chwili ktoś z grona głośnych i wyposzczonych (bo to długoterminowa ekspedycja) zapytał, jak się hrabia (nie podano nazwiska) delikwent uzdrowiciel, co wymyślił nową metodę na podryw, nazywa.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą