Szukaj Pokaż menu

Najcieńsza książka świata - rozwiązanie konkursu

147 971  
722   35  
Zadanie ukończone! Podjęliście się próby napisania książki, która nie posiadałaby żadnej treści, a tym samym zawstydziliście Chucka Norrisa, który nie wiedział jak się za to zabrać. Swoją drogą - czy takie książki, nie są doskonałym środkiem na zwiększenie statystyk czytania w Polsce?



Demotywatory rosyjskie XXIX

162 442  
1411   11  
Nasi bracia Rosjanie wydają się nie mieć żadnych problemów poza władzą, dlatego kolejna porcja Demotywatorów z Rosji ocieka właśnie polityczną niepoprawnością. Wyjątkowo niepokoi brak Czelabińska w tym rozdaniu.


James "Jemmy" Hirst - ekscentryk wśród zwierząt

50 468  
318   8  
Oto historia pewnego ekscentryka, który udowodnił że... właściwie to niczego nie udowodnił, bo i po co? Najważniejsze, że historia o nim pamięta i dziś możemy zapoznać się z jego dziwactwami.

James „Jemmy” Hirst urodził się w 1738 jako syn poważanego i wyjątkowo spokojnego farmera. Skłonność młodzieńca do ciągłego płatania wyrachowanych figli, zmusiła zatroskanego ojca do zapewnienia mu edukacji w szkole nieco bardziej oddalonej od  rodzinnego domu
W toku nauki Hirst odkrył u siebie zadziwiający talent – chłopiec świetnie rozumiał się ze zwierzętami. I tak też wkrótce Jemmy miał stać się najbardziej ekscentrycznym zwierzęcym treserem. Zaczął od edukacji pewnej wrony...
 Zaprzyjaźnił się też ze świnią jednego ze swych nauczycieli. Trzeba przyznać, że stary knur okazał się być wyjątkowo żądnym wiedzy podopiecznym, a Jemmy wyrzucony został ze szkoły dopiero po tym kiedy rozpoczął prowadzić naukę świńskiego skakania przez płotki...


 

Nie wiadomo dokładnie na czym młodzieniec zbił fortunę, ale niedługo po szkolnej wpadce Jemmy był już szanowanym (przez niektórych) farmerem, który doprawdy, nie musiał zaprzątać sobie głowy jakąkolwiek pracą.
Zamiast tego, młody bogacz zajął się działalnością charytatywną. Dmuchając w róg bawoli (długi, cętkowany, kręty) nawoływał na posiłek okolicznych biedaków i starców. Hirst coś chyba delikatnie sugerował skoro jedzenie zwykł podawać na starej trumnie...

Jego prawdziwa ekscentryczność  miała dopiero wyjść na światło dzienne. Narzeczona Jemmego wpadła do rwącej rzeki. Mimo że jej ukochany ruszył jej z pomocą i szybko wydobył nieco podtopioną niewiastę, ta wkrótce zapadła na paskudną ospę i wyzionęła ducha. Dopiero teraz szaleństwo całkowicie zawładnęło Hirstem...

Zaczął od wytresowania swojego ulubionego byka – Jupitera. Od tego czasu zwierzę to zachowywało się niczym koń, a jego posiadacz z niekłamaną przyjemnością oddawał się byczym przejażdżkom. 

Bogaty farmer uwielbiał też polowania. Jednak zamiast gromadą smukłych chartów naganiających zwierzynę, Jemmy pomagał sobie stadem tresowanych świń. Mieszkańcy Rawcliffe ze sporym zakłopotaniem podziwiali galopującego na byku Hirsta, który w towarzystwie trzody chlewnej udaje się na łowy...

 

 
Oprócz tego ekscentryk ten podjął się nauki dobrych manier takich osobników jak lis, wydra i słusznej wagi miś Nicholas. Ten ostatni był wyjątkowo opornym uczniem i swoje niezadowolenie z hirstowych treserskich prób okazał w sposób zdecydowanie dosadny. Na szczęście pokiereszowany nauczyciel zdecydował się przerwać edukację niedźwiedzia.


Pasja tego dziwacznego jegomościa szła w parze z innym szaleństwem – Jemmy sprawdził się też jako nieokiełznany wynalazca. Skonstruował na przykład wiatrak do mielenia zboża. Jako że urządzenie nie działało tak jakby tego chciał jego twórca, wiatrak wkrótce posłużył mu jako kuchenny robot do siekania rzepy. Kolejną konstrukcją farmera była bryczka typu „full wypas”. Wielki wiklinowy pojazd zaopatrzony był w wygodne podwójne łóżko i zapas miejsca pozwalający upchnąć tam całą spiżarnię hirstowego wina. Dodatkowym bajerem był dzwonek, który wydawał z siebie dźwięk, po przebyciu każdej kolejnej mili - ot, tak tam staroświecki licznik. Żaden koń nie był w stanie poradzić sobie z bryczką o takich gabarytach. Na szczęście pomoc zaoferował byczek Jupiter, który jak się okazało, świetnie sprawdził się w roli zwierzęcia pociągowego.


 
To jeszcze nic – Jemmy zasłynął też jako pierwszy konstruktor łodzi poruszającej się po stałym lądzie. Przyczepił do swojego słynnego powozu pokaźny żagiel i wśród hałasu kibicującego tłumu, ruszył na swój dziewiczy rejs... który zakończył się fatalnym w skutkach wyrżnięciem wywróconego wehikułu w jedną ze sklepowych witryn. Po wypłaceniu odszkodowania właścicielowi sklepu, Hirst podjął jedyną słuszną w tym momencie decyzję – zaprosił całą gromadę wiernych kibiców do pobliskiej tawerny. W ramach podziękowania rozpite towarzystwo pomogło wrócić wynalazcy do domu – zanim Jemmy złapał wiatr w żagle swego pojazdu, tłum za pomocą siły własnych mięśni nadał bryczce dobre tempo.


Wieść o ekscentrycznym farmerze trafiła do najwyższych dostojników. Król George III wykazał szczególne zainteresowanie tym niecodziennym obywatelem i kazał wysłać do niego oficjalne zaproszenie na swój dwór. Wkrótce dostał odpowiedź, mówiącą, że termin wizyty nieco się opóźni, albowiem w tymże czasie Hirst poświęca swój cenny czas na tresowanie pewnej średnio ogarniętej ryby... Ostatecznie farmer na spotkanie przybył ubrany w kwiecisty strój, czym wywołał salwy śmiechu wśród dostojników. Jemmy zamaszyście chlusnął wodą ze szklanki wprost w dostojne oblicze jednego z uradowanych dworzan (ponoć myślał, że możny dostał ataku histerii).

Mimo że dziwaczny przybysz nie ukłonił się przed jego królewską mością, a wesoło potrząsając monarszą dłonią zasugerował, że królciunio powinien kiedyś wpaść do niego ażeby osuszyć butelkę brandy, George III był zachwycony swym gościem i odsyłając go do domu zapełnił słynną bryczkę wybornym winem wprost z królewskich piwnic.

Do historii przeszedł też ślub szalonego farmera z jego gosposią. Na tę okazję ekscentryk przyodział togę i zażądał aby ceremonia prowadzona była w języku migowym.

Jemmy kopnął w kalendarz w wieku 91 lat. Oczywiście jego pochówek musiał znacznie odbiegać od przyjętych norm. Przed śmiercią ten słynny w okolicy dziwak domagał się aby przeznaczyć dwanaście funtów na opłacenie grupy tuzina dziewic, które to będą niosły jego trumnę, w towarzystwie wygrywanych przez skrzypka i kobziarza, wesołych melodii.

Niestety, po długich poszukiwaniach udało się zlokalizować jedynie dwie średniej urody dziewice, a pozostałe zastąpiono nieco bardziej „przechodzonymi” wdowami. Ksiądz okazał się być wyjątkowo poważnym zgredem i, poza utworem „Over the hills and far away” wykonywanym przez kobziarza (skrzypek miał absolutny nakaz zachowania powagi i niewydawania żadnego dźwięku ze swego instrumentu), nie wyraził zgody na odegranie przez muzyków hirstowej playlisty .

Jeśli przepisem na tak długie życie jest poczucie humoru i olewanie zimnym moczem wszelkich możliwych zasad, to może i my powinniśmy czasem nieco zdziwaczeć? 

Źródła: 12
318
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Demotywatory rosyjskie XXIX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Najmniejsza poczta świata
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą