Dziś o szukaniu Jezusa, troszkę o placebo, braku zęba oraz rymowankach w piosenkach.
Wiele osób opisuje historie z kościoła, więc i mi przypomniała się jedna. Jak miałam ok. 4 lata, mama zabierała mnie dość często do pobliskiej katedry. Byłam zafascynowana jej wnętrzem i za każdym razem rozglądałam się gdzie jest ten Jezus, o którym tyle się mówi, że mieszka w kościele. Nigdy go nie widziałam, choć rozglądałam się po wszystkich ludziach. Pewnego wieczora bawiłam się i złożyłam z kartki papieru "popielniczkę" - była to właściwie zwykła kartka z pozaginanymi rogami, ale dla mnie była to popielniczka. Wręczyłam ją mamie ze słowami "To jest popielniczka dla Pana Jezusa". Mama na to: "Ale Pan Jezus nie pali papierosów", odpowiedziałam:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą