Otwierasz drzwi do windy, a tu dyskoteka, walka sumo lub facet biorący prysznic. Idziesz do sklepu, by nagle zobaczyć w kolejce kupującego piłę bohatera kultowego horroru lub ścigającą się między regałami zgraję Pac-Manów…
Leżysz na plaży, a tu niespodziewanie z wody wybiega żołnierz z karabinem. Siedzisz na przystanku, w który z hukiem uderza hokeista w pełnym ekwipunku. Prowadzisz samochód, ale musisz zwolnić, bo przed tobą czołga się gigantyczny ślimak...
Co łączy te i setki innych scenek i gagów, kręconych zazwyczaj ukrytą kamerą, z udziałem postronnych, zupełnie przypadkowych osób? Postać Remiego Gaillarda, największego współczesnego figlarza, zmory francuskiej policji i zarazem wielkiego bohatera popkultury - wystarczy powiedzieć, że umieszczone przez niego na kanale YouTube krótkie filmiki, zanotowały już ponad
półtora miliarda odsłon.
Gaillard to postać niezwykła. Prawie czterdziestolatek (ur. 7 lutego 1975 we francuskim Montpellier), który robi wszystko, by pozostać dzieckiem. Ma w sobie coś z figlarza, komika i prowokatora, szczególnie często stającego w szranki z policją - wielokrotnie z tego powodu był przez nią zatrzymywany. Zazwyczaj jednak bez trudu przedziera się przez ochronę najróżniejszych wydarzeń sportowych czy politycznych, często w przebraniu zwierząt czy postaci z kreskówek bądź gier komputerowych.
https://www.youtube.com/watch?v=lRefZf3gj74
Na pomysł kręcenia własnych filmów Remi wpadł w 1999 roku, gdy stracił pracę w sklepie obuwniczym. Trzy lata później zwrócił na siebie uwagę niesamowitym wyczynem: przebrał się za piłkarza FC Lorient i po finale Pucharu Francji razem z innymi zawodnikami celebrował zwycięstwo, pozował do zdjęć, trzymał puchar, a nawet otrzymał gratulacje od Jacques'a Chiraca! - Grałeś bardzo dobrze - usłyszał od ówczesnego prezydenta. A później trafił do wydanego z tej okazji oficjalnego fotoalbumu drużyny.
https://www.youtube.com/watch?v=5TaecFvNiqo Gaillard, były zawodnik jednej z regionalnych lig francuskich, do dziś potrafi wyczyniać z piłką takie sztuczki, że bez trudu zawstydziłyby Ronaldo i Messiego razem wziętych - jest w stanie uderzyć piłką w rzucony wcześniej w powietrze przedmiot czy trafić nią do oddalonego o kilkadziesiąt metrów kosza na zakupy, odbijając ją wcześniej od ściany czy słupa.
https://www.youtube.com/watch?v=pIrvpn3k9A4 Jego życiowe motto „Câest en faisant nâimporte quoi, quâon devient nâimporte qui!” daje się w naszym języku przetłumaczyć dwojako: „Robiąc cokolwiek, stajesz się kimkolwiek!” lub „Robiąc byle co, stajesz się byle kim!”. Jedno jest pewne: gdy na to wszystko patrzysz, świat staje się znacznie zabawniejszym miejscem. A w komedii zabawniejszy znaczy przecież lepszy.
https://www.youtube.com/watch?v=pIrvpn3k9A4
Joe Monster.org jest patronem filmu, który wchodzi do kin już w
piątek, 7 marca pod subtelnym jak sam Remi tytułem "What the fuck". Czy będzie równie dobry jak Jackass? To się okaże.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą