"Gdy nie ma kota, to myszy harcują" - dużo prawdy jest w tym powiedzeniu, szczególnie, gdy tym kotem jest mieszkająca z nami dama naszego życia, a my jesteśmy małą, szarą myszką, która właśnie dostała trochę luzu...
Planujecie zakup wymarzonego używanego samochodu, a sprzedawca rozpływa się w zachwytach nad swym towarem? Mały przebieg, atrakcyjna cena, idealny stan, jeździła nim niepaląca babcia, no i oczywiście bezwypadkowy, nawet nie draśnięty! Zupełnie jak ta Skoda Octavia! Zastanówcie się dwa razy, bo taki samochód może być... jak ta Skoda Octavia.
#1.
#2. Samochód zaliczył spotkanie z ciężarówką
#3. Zawieszenie tylnego koła totalnie zniszczone
#4. Cały dach pofalowany
#5. Tylne drzwi praktycznie przestały istnieć, a wraz z nimi połowa progu
#6. Z przodu - "jak nówka", no może poza szczelinami pomiędzy maską a błotnikami, ale ojtam, ojtam, to pierdoły.
#7.
#8. Widać jak bardzo został zwichrowany tył
#9. Najpierw nastąpiło wycinanie części nie do odratowania
#10. Podłoga w wachlarzyk
#11. Rzut oka na całość
#12. Naciąganie podłogi
#13.
#14. Części od innego "dawcy"
#15. Dopasowywanie połówek
#16. Znowu naciąganie
#17. Dopasowanie słupków...
#18. ...i gotowe
#19. Dopasowanie drzwi z różnych pojazdów
#20.
#21. Progi wzmocnione porządną rurą
#22.
#23. Słupki również
#24. Lakierowanie
#25.
#26.
#27. Całe wnętrze zostaje wyklejone warstwą wygłuszającą, bo Panie do Car Audio profesjonalnie szykowana.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą