Jest coś mistycznego w wyspach, które co jakiś czas łączą się wąziutkim przejściem ze stałym lądem. Nic dziwnego, że w takich miejscach budowano czasami zamki czy katedry. Kiedy podczas przypływu woda brała je w swoje objęcia, nieliczni mogli się tam dostać.
Gnijące zombie wałęsające się po ulicach, paskudne klątwy, zwyrodniali psychopaci mordujący swe ofiary w snach i ludzie, którym eksplodują głowy. Filmowe horrory są fajne i nikt nie wymaga od nich logiki czy choćby namiastki realizmu.
W dzisiejszym odcinku m.in. nazwy polskich huraganów; przygoda w jednej z najlepszych restauracji w naszym kraju, co facet chciałby wiedzieć o kobiecie, ale boi się jej o to zapytać oraz instrukcja, jak kupić Chińczyka i co należy dalej z nim robić.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą