Szukaj Pokaż menu

Jeśli kiedykolwiek zostanę Złym Lordem VI

22 031  
5   8  
Witajcie. Poprosiliśmy Peter’a o kilka słów wstępu dla Polskich fanów Złego Lorda. Oto one:

"I hope everyone enjoys the list.  I think it should translate well.  The humor is universal -- as the rules should be. "
Peter
 
126. Zamiast mieć jedno wyjście ewakuacyjne do szybkich ucieczek, którymi zawsze zmyka bohater, będę miał jeszcze z tuzin atrap. To powinno go trochę skołować...
 
127. Strażnicy w lochach będą mieć własną kantynę, gdzie będę ich częstował najlepszymi frykasami. Oprócz tego wprowadzę zasadę, że przyjmowanie jedzenia lub picia od więźniów oznaczać będzie egzekucję. Bynajmniej nie skazanych.
 
128. Nie zatrudnię robotów jeżeli będzie można je z łatwością przeprogramować lub jeśli są zasilane z zewnętrznie mocowanych baterii, które można z łatwością odpiąć.
 
129. Pomimo słodkiego smaku ironii, nie nakażę bohaterom toczyć pojedynku na arenie.
 
130. Całe moje wojsko będzie mieć uniformy szyte na miarę. W ten sposób, jeśli jakiś bohater ogłuszy mojego żołnierza i zbierze mu ciuchy, to wyda go niedopasowane ubranie.

Wielopak weekendowy XCV

34 550  
8  
Sobota. Wreszcie można wrzucić na luz i pozwolić, aby życie leniwie płynęło obok (najlepiej swoim torem). Ogólnie nikomu nic się nie chce i można się rozleniwić na całego. Dlatego pozwólcie, że podczas gdy wy będziecie się oddawać jakże ważnemu nicnierobieniu, my z przyjemnością pomasujemy wasze podbrzusza... wielopaczkiem.

W pewnej uroczej górskiej miejscowości żyły razem kotek z pieskiem. Niczego im nie brakowało. Mieli malutki parterowy domek ze ślicznym ogródeczkiem w którym rosły warzywa i owoce, niewielki trawnik na którym pełno było różnych kwiatków i sadek z jabłoniami i gruszami, a nad tym wszystkim zawsze było niebieskie niebo. Tylko dzieci nie mieli. Piesek wybrał się więc do weterynarza, żeby dowiedzieć się dlaczego. Wszedł do doktora i mówi:
- Mamy z kotkiem malutki parterowy domek ze ślicznym ogródeczkiem w którym rosną warzywa i owoce, niewielki trawnik na którym pełno jest różnych kwiatków i sadek z jabłoniami i gruszami, a nad tym wszystkim zawsze niebieskie niebo. Dlaczego panie doktorze los nas tak doświadcza, że nie mamy dzieci?
Weterynarz zamyślił się, przeanalizował wszystko co powiedział mu piesek i odparł:
- Według mnie, nie macie dzieci dlatego, że obydwaj jesteście samcami.

by W_Irek

* * *

W pewną paskudną, zimną i deszczową jesienną noc strudzony wędrowiec zauważył przydrożną karczmę o wiele obiecującej nazwie "Smok i święty Jerzy". Podszedł, zastukał - drzwi otworzyło mu wstrętne, oślizgłe babsko. Niezrażony tym widokiem grzecznie zapytał o możliwość noclegu mimo późnej pory. Babsko jednak w słowach powszechnie uważanych za niegrzeczne kazało mu wypierdalać, co tez wędrowiec niezwłocznie uczynił. Po krótkiej chwili zastanowienia postanowił jeszcze raz spróbować szczęścia.
Wrócił, zapukał do drzwi i znów mu otwiera to samo paskudne babsko. Wędrowiec pyta:
- A czy jest Święty Jerzy?

by Bobesh

* * *

Autentyki LXXXI - Seks po wiejsku

51 376  
7   29  
Dzisiaj dowiesz się ile kosztuje naprawdę dobra impreza, jak zwiększyć obroty w sklepie spożywczym oraz jak się uprawia seks po wiejsku... Wszystko to, a nawet więcej, w dzisiejszym (słownie: osiemdziesiątympierwszym) wydaniu Autentyków.


URZEKŁA GO JEGO HISTORIA

Przyjechał do nas ksiądz na misję i od pierwszych minut dało się wyczuć, że kazanie potrwa conajmniej pół godzinki. Gdy owa mowa się zaczęła, najwyraźniej zmęczony pewien pan zasnął u boku swojej małżonki.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że po kilku minutach trwania kazania zaczął przeraźliwie chrapać. W ciągu 3 minut jego chrapaniem żył już cały kościół, a jego małżonka jak i ksiądz zdawali się nie reagować.
W końcu najwyraźniej zirytowany ksiądz przemawia do jego żony:
- Może by pani wreszcie obudziła męża?
Na co rezolutna babka:
- Niech go zbudzi ten, który go uśpił!

by Radax

* * * * *

JAK SIĘ BAWIĆ, TO SIĘ BAWIĆ!

Wczorajsza rozmowa w knajpie. Bohaterzy (J) - Ja (S) -kolega Seba
J - Myśmy z Andrzejem tydzień temu tu na imprze po 250 zł stracili...
S - Łe, na moje ostatnie urodziny tutaj poszło 1300!
J - Ożeszwmorde, to co wy żeśta pili?
S - Nie no.. piwo.. ale 500 zł kolegium, 400 u dentystki i 300 za wstawienie nowej szyby...

by bigdaddy

* * * * *

POCZĄTKUJĄCY

Dość często jeżdżę pociągami z prostego powodu - muszę dojeżdżać z mego miasta na uczelnię i, co za tym idzie, mam niebywałą przyjemność bycia regularnym bywalcem słynnego na kochaną naszą Polskę całą katowickiego dworca. Na dworcu owym często można spotkać przeróżnych gitarowych grajków, próbujących grać z mniejszym bądź większym powodzeniem przeróżne utwory.
Żeby uprzyjemnić sobie przechodzenie przez dworcowe hole i korytarze czytuję karteczki owych gitarzystów szukając oryginałów...
To co kiedyś było innowacyjne, stało się już powszechne, np. "zbieram na piwo" dziś praktycznie już niespotykane. Ale obok grających i ich karteczkowych tekstów w stylu "wolę grać niż kraść", "zbieram by wydać tomik poezji", "na jedzenia dla psa" etc. etc. w oczy rzucił mi się pewnego dzionka jeden "antygrajek" - siedział smętnie, z opuszczoną głową, smutną mina i z gitarowym pudłem bez strun. Co miał na kartce? Istny powiew świeżości: "zbieram na struny"..

by minorman

* * * * *

ŻEBY PODŁOGA BŁYSZCZAŁA JAK PSU...

Poszedłem se ja dziś do markietu m.in. po śmietankę do kawy. Jak zwykle się walnąłem i zamiast szukać śmietanki przy kawie zbłądziłem między lodówki serkami, mlekiem itp. Więc zachodzę i szukam śmietanki w lodówkach, a między półkami stoi pan z mopem i ściera biały płyn. "Aha, mleczko się rozlało" myślę se. I naraz Pan przestaje ścierać, patrzy w podłogę i będąc zapatrzonym mówi podnieconym głosem:
- Pani Agnieszko, mam świetny pomysł!
Na ten tekst przyszła jakaś kierowniczka czy ktoś taki, co to do tej pory schowana za lodówą była. Widać było, że wyższa rangą jest, bo miała kartki spięte klipsem i założone ręce.
- Co tam? - Burknęła przyjaźnie.
Na co chłopak zaczął rozcierać białą ciecz mopem i mówi:
- Pani spojrzy na to. Może byśmy dolewali to gówno do wody z płynem, bo jak to ścieram to podłoga tak ślicznie błyszczy...

Szkoda tylko, że nie wiem co to było... święta idą...

by Kozak

* * * * *

CIEKAWE CO ROBIŁA W MŁODOŚCI?

Bardzo miła przygodna człeka może spotkać rano . Piłem sobie kawkę w pokoju rodziców, matka jeszcze spała. Nagle zerwała się z łóżka i zaczęła śpiewać:
- Niee znaa życiaa ten, ktoo nie słuuuuużył w maryyyynarce...
Oblałem się kawą.
Nie miałem już odwagi spytać, co jej się śniło .

by mroczny_mis

* * * * *

ŻE CO Z BULLERBYN?

Znajomy pracuje w bibliotece. Pewnego razu przychodzi do niego starsza kobieta i mówi:
- Czy są "Dzieci z bleble"?

by lord_of_terror

* * * * *

MARKETINGOWIEC

Historia mojego kumpla (przytoczę ją w pierwszej osobie bo tak wygodniej):
Mój wujek prowadzi na wsi taki mały sklepik - kiosk, generalnie można tam kupić różne rzeczy. No więc odwiedziłem go kiedyś w tym sklepiku i tam sobie z nim gadam. W pewnym momencie do sklepu wtacza się menel, ledwo trzymający się na nogach, śmierdzący na kilometr denaturatem i mówi:
- Tto so zawsze...
Wujek wyjmuje spod lady denaturat (ten fioletowy) i mu podaje. Menel patrzy się z dezaprobatą, płaci, kieruje w stronę drzwi, ale widać coś go tknęło, więc odwraca się i mówi:
- Aale jakbyś miał przezroczystyy, to byyś miał więcej klientów...

by zgred_83

* * * * *

OPANOWANIE I REFLEKS TO PODSTAWA

Mój ojciec jest kadrowcem, bywa z tej racji na szkoleniach m.in. nt. jak prowadzić rozmowy kwalifikacyjne. Jednym z elementów tego szkolenia było, jak badać odporność kandydatów na stres, zaskoczenie, poniżenie i... no właśnie.
Ten element szkolenia wyglądał tak, że najpierw wykładowca omawiał ogólnie dane zagadnienie, po czym z jednym z kursantów przeprowadzał "ćwiczebną" rozmowę, a dokładniej jej fragment ogniskujący się na danym aspekcie.
Rozmowa zaczyna przypominać walkę, w pewnym momencie prowadzący szkolenie, uznając, że sytuacja dojrzała do kulminacji, wypalił:
- A kiedy się pan po raz ostatni onanizował?
Kursant na to:
- Jak wychodziłem niezadowolony z sypialni pana żony.

(uprzedzałem, że drastyczne?)

by Peppone

* * * * *

PYTANIE BYŁO TENDENCYJNE

Znajoma jedna moja, nauczycielka w wieku średnim, jeździ na ... "SEX". Spokój !!! Zanim jakieś świństwa w głowach wam się zalęgną wyjaśniam, że podążając za tendencjami panującymi w oświacie intensywnie się dokształca i między innymi robi studia podyplomowe co by mogła nauczać przysposobienia obronn.. wróć no tego o rodzinie i pszczółkach, kwiatkach, zapylaniu, czy jak się to teraz nazywa. Wiadomo o so chodzi.
Na jednych z zajęć wyjaśniano sobie różne pojęcia i objaśniano jakiego rodzaju toteż one są. "Pojęcia" taaa, no wiecie jakie takie na k..., na ch... i na dupa, że penis to określenie medyczne (mineta też, jakby kto nie wiedział , a ch..j to tak nie do końca i takie tam pierdoły.
Prowadząca zajęcia pyta w pewnym momencie kto nie zna określenia: "WALIĆ NIEMCA W HEŁM". Tak słusznie podejrzewacie, ta właśnie moja znajoma NIE WIE, a co ma wiedzieć zresztą. Zgłasza się więc, że nie wie.
No to Prowadząca zajęcia pyta ją, czy uważa to określenie za:
a) medyczne
b) gwarowe
c) inne siakieś

Wybór padł oczywiście na c):

"To PATRIOTYCZNE!!!"

by katz

* * * * *

DYZMA TEŻ TAK ROBIŁ

Kiedyś, kiedyś w pięknym mieście (nazwę celowo zatajam) zupełnie bezczelnie zatrzymał mnie smutny pan z białą czapką na głowie i coś tam paplał, że ograniczenie prędkości i zakaz wyprzedzania w tym miejscu obowiązuje także po północy.
Jak widzicie sami: chrzanił zupełnie bez sensu i nie czuł bluesa.
Wydawało się, że bez mandatu ni cholery się nie obędzie, facet nie wyglądał na wziątkowca.
Ale wziął moje dokumenty, zapytał się grzecznie czy to czupiradło na zdjęciu w prawie jazdy to ja. Nie zaprzeczyłem z grzeczności wrodzonej.
Spojrzał się na moje dane personalne i zapytał się, czy pan XXX YYY to moja rodzina.
Człeka w ogóle nie znałem, ale z grzeczności znów nie zaprzeczyłem.
Usłyszałem od pana w rondelku żebym szczęśliwie dojechał do domku, życzył mi dobrej jazdy.
Jak się okazało, pan XXX YYY był jakąś wielką szychą od ruchu drogowego w tamtym województwie.
Otworzyły się przede mną nowe horyzonty życiowe.
Niestety, losu pana XXX YYY nie śledziłem na bieżąco.
A trzeba było!
Dużo, bardzo dużo kosztowało mnie jego przejście na zasłużoną emeryturę.

I drugi z tej samej beczki...

Zupełnie niedawno byłem na jakimś tam spotkaniu, trochę towarzyskim, trochę biznesowym. Trochę oficjeli też było – bo i jakaś oficjalna uroczystość to była.
Dla mnie praktycznie nieznani ludzie lub ledwo-ledwo kojarzeni.
No, w końcu gadam chwileczkę z panem w niebiesko-szarym mundurze, rozmowa o pierdołach. Wymieniamy się wizytówkami.
Na wizytówce jak byk, że to wielka szycha służb mi wyraźnie niechętnych i upierdliwych nad wyraz.
I znów, ktoś mnie zatrzymuje i się bezpodstawnie czegoś czepia, że niby za szybko, bo ograniczenie prędkości rzekomo było.
I nie pomagają tłumaczenia, że żadnego znaku nie mogłem widzieć, bo za duża mgła była i śnieżyca też robiła swoje. Więc z przyczyn obiektywnych powinienem być zwolniony z przykrej przyjemności otrzymania jakiś tam punktów.
„Poprosimy dokumenty” usłyszałem.
Dałem. Z podpiętą w prawo jazdy wizytówką parę dni wcześniej otrzymaną.
I znów – życzono mi szczęśliwej podróży.
Tak się zastanawiam, czy wydrukowanie sobie kilkunastu wizytówek z danymi naczelników wojewódzkich ruchu drogowego (bardzo łatwe do znalezienia w necie) jest jakimś przestępstwem???

by gingo

* * * * *

CONNECTING PEOPLE

Siedzimy sobie przy komputerze/radiu/tiwi – gdzieś tam z boku położony telefon komórkowy – i nagle obraz mruga a głosni(cz)ki wydają jeszcze durniejsze odgłosy niż modem podczas podłączania się do tepsy. (btw – kiego grzyba modemy tak piszczą ???)
Niechybny to znak, że ktoś chce nam zawracać dupę i wyrwać z błogiego stanu lenistwa, czy jak kto woli, udawania, że się ciężko pracuje.
Mam, a właściwie miałem do dziś taką podwładną, która mi nie wadziła, ale przez dużą część działu nie była za bardzo lubiana. Tak jakby – za delikatnie powiedziane.
Może dlatego, że chciała być zawsze „górą”, a do tego jest „ryczącą trzydziestką” ??? (wszelkie aluzje są tu nie na miejscu).
W końcu, bez żalu z mej strony – przeszła do innego działu.
Wczoraj chłopaki (dość rozrywkowi) zapytali jej się, czy będzie zabierać z sobą swój komputer.
Powiedziała, że tak.
Nie ma sprawy.
Jak się dzisiaj dowiedziałem, po południu chłopaki rozebrali jej komputer, podmontowali zdezelowany telefon komórkowy – całkowicie wyciszony - z wsadzonym zestawem tak-taka.
I teraz tak sobie dzwonią od czasu do czasu do swej byłej koleżanki.
Chyba też zadzwonię....

by gingo

* * * * *

JAK SIĘ UPRAWIA SEKS PO WIEJSKU

Kiedyś obiecałam , że opowiem jak wygląda sex po wiejsku. Otóż akcja działa się podczas zbioru siana. Wujas popędzał całe zebrane przy zwózce towarzystwo bo zanosiło się na ulewę. A wiadomo jak się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy. Fura została załadowana w niezgodzie chyba ze wszystkimi standardami. Bujało się to to okropnie , przeładowane. Ja z bracholem po bokach z widłami robiliśmy za żywe podpory. Wujas wolniutko powoził swoim Ursusem. Jesteśmy już przed bramą wjazdową i oczywiście jedno ździebełko zawadziło i cała fura w pizdu się wywaliła. Wujas mój to chłop kochany, robotny ale jęzor ma szatańsko mięsny. Wkurzony niemożliwie rzekł:
- Widzisz Magduś to jest sex po wiejsku : Wszystko się pier***li , fura wyje****ała się sama, a ja kładę na to ch***j...

by Niewinna

* * * * *


Jeżeli chcesz opowiedzieć jakąś ciekawą historię ze swojego życia, wystarczy że wejdziesz na nasze forum "Kawałki mięsne", opiszesz wszystko, zaznaczając przy wątku taki znaczek: , a być może za tydzień Ty rozbawisz tysiące czytelników kolejnych autentyków!

7
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy XCV
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych X
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Wielka księga zabaw traumatycznych X
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy VI

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą