Historia nadesłana: Od lat przyjaźnię się z pewnym ciekawym małżeństwem. Ona - realistka aż do bólu, ale całkiem sympatyczna, obrotna kobitka.
On - szef wielkiej korporacji, łeb do interesów, doskonała znajomość kilku języków obcych, dwa doktoraty na karku, a przy tym zakręcony jak świński ogonek (natura filozoficzna, ze skłonnością do całkowitego odrywania się od realiów szarego życia). A oto 3 przypadki z życia codziennego onego małżeństwa:
Przypadek 1.
Pewnego pięknego dnia On postanowił zabrać dzieci na wycieczkę za miasto. Załadował 3 sztuki małoletnie do auta i odjechał. Koło godz. 23:00 wchodzi do domu i zamyka za sobą drzwi. Jest sam.
Ona przerażona: A gdzie są dzieci?!"
On zdziwiony: "jakie dzieci??"
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą