Korzystając z długiego weekendu postanowiliśmy oderwać się nieco od ekranów komputerowych i wybraliśmy się do lasu. W trakcie tych czterech dni i po powrocie wyciągnęliśmy z psa (bestia o wadze niemal 7kg!) 14 kleszczy. Wychodzi po dwa na kilogram masy ciała. Nienasycone bestie robią sobie dziury w ciele i ssą krew aż im się odnóża trzęsą.
Ku przestrodze - oglądajcie swoje stwory, bo nawet stosowanie środków ochronnych nie daje gwarancji, że się te pieprzone, krwiożercze bydlaki nie przyczepią i przy okazji nie zarażą jakimś choróbskiem.
Ku przestrodze - oglądajcie swoje stwory, bo nawet stosowanie środków ochronnych nie daje gwarancji, że się te pieprzone, krwiożercze bydlaki nie przyczepią i przy okazji nie zarażą jakimś choróbskiem.