W południe naszła mnie ochota, żeby trochę na rowerze pokręcić.
W połowie drogi zauważyłem, że niebo na zachodzie zmienia kolor na granatowy.
Zdążę, myślę. Dorwało mnie jak już wjeżdżałem w Warszawę. Najpierw deszcz (olać), ale po chwili nadciągnął jakiś pierd@lony armagedon
Jak widać, na początku w podziemnym przejściu było jeszcze sucho. Obywatel po prawe starał się złapać fontanny spuszczane przez przejeżdżające samochody
Jak widać humory dopisywały...
A poziom wody przybierał.
Gdy trochę przycichło ruszyłem dalej.
Szybko
A pod samym domem musiało oczywiście wyjść słońce
A wy co, pewnie browar, spalona kiełbasa z grilla i familiada w tv?
W połowie drogi zauważyłem, że niebo na zachodzie zmienia kolor na granatowy.
Zdążę, myślę. Dorwało mnie jak już wjeżdżałem w Warszawę. Najpierw deszcz (olać), ale po chwili nadciągnął jakiś pierd@lony armagedon
Jak widać, na początku w podziemnym przejściu było jeszcze sucho. Obywatel po prawe starał się złapać fontanny spuszczane przez przejeżdżające samochody
Jak widać humory dopisywały...
A poziom wody przybierał.
Gdy trochę przycichło ruszyłem dalej.
Szybko
A pod samym domem musiało oczywiście wyjść słońce
A wy co, pewnie browar, spalona kiełbasa z grilla i familiada w tv?
--
Co tydzień te same cele: przeżyć do piątku, nie umrzeć do poniedziałku.