Albo wersja dla brytyjczyków

Rodzina, która domagała się zwrotu kosztów i odszkodowania za „nieudane” wakacje w Kenii, ostatecznie otrzymała zaledwie 15 proc. kwoty wycieczki. Sąd opierając się na zdjęciach i filmach, które rodzina z Poznania publikowała na Facebooku uznał, że nie ma mowy o zmarnowanym urlopie czy nieudanym wyjeździe.

Na Fejsie jest zajebiście, przed sądem było ujowo.

Z artykułu wynika że rodzina nie sądziła się o różnice standardów a o nieudane wakacje bo sąd, cytuje: Sąd przychylił się tylko do części zarzutów – jak gorszy niż przedstawiony w ofercie stan pokoi.

Skoro to część zarzutów, nie jest to istotą sprawy jaka się przed sądem przedstawia.

Możemy tak debatować do usranej przez nieprecyzyjny artykuł bo o ile ja i wy nie mamy wątpliwości co do winy Brytów, to podobna sprawa Polaków już stawia nas po różnych stronach. Zwykle sprawy standardów może rozpatrzyć UOKiK bez potrzeby sądów. A że Grażyna naogladala się amerykańskich seriali i w nie uwierzyla... No cóż. Barbarzyńcy

:servin no i git. Czas na kawę

:servin, nie sądzili się o nieudane wakacje, bo biuro podróży nie sprzedaje dobrego humoru. Sprawa dotyczyła reklamacji i tzw. zmarnowanego urlopu. Tu jest ładnie wyjaśnione na czym polega problem:

https://www.rp.pl/artykul/687215-Odszkodowanie-za-zmarnowany-urlop.html

Więc nie ma mowy o żadnym wyłudzeniu.

I tak jak :tomcat napisał - czas na kawę - idź do mcdonalda i sobie ją wyłudź w brytyjskim stylu

"nie sądzili się o nieudane wakacje, bo biuro podróży nie sprzedaje dobrego humoru. Sprawa dotyczyła (...) tzw. zmarnowanego urlopu."



Okej Wiesz lepiej niż sam artykuł

:servin , to termin prawny geniuszu. Wyemigrował kwiat narodu

:nevya a zostały badyle - zgadza się

Ćśśśś...!
Nie powiem kto Angolom lepił pierogi na święta, a teraz ma wątpliwości że słowem "pełnoziarnisty". Ach emigracja