Chyba nikt tego tu nie wrzucał. Sequel do pierwszego filmu, który zaczyna się właściwie tam, gdzie pierwszy kończy. "Four Horsemen" ukrywają się, Mark Ruffalo dalej jest agentem FBI i blablabla....

Słaby film. Ma swoje momenty, ale wszystko jest maksymalnie "over the top". Sztuczki ( które niestety są przesadzone tak, że można bohaterów wziąc za X-Men, a nie za iluzjonistów ), fabuła, Daniel Radcliffe ( nie trawię go po prostu, a tu już chyba gorzej być nie mogło ).

- Scena z kartą - możnaby zawiesić niewiarę, ale tutaj naprawdę nie pomogłoby nawet, gdyby ta wiara zaczęła sama lewitować. Ta sena ciągnie się niemal 10 minut i aż się to ciężko ogląda.

- Plot twist z Morganem Freemanem - to było bardzo tanie i niepotrzebne zagranie

- Przesadzone sztuczki ( już wspomniałem o tym wyżej ) - sztuczka z deszczem. Chyba bardziej bym kupił to, gdyby plot twistem było to, że bohaterowie mają supermoce

- The Eye - konspiracja wśród iluzjonistów na światową skalę - yhm... moja niewiara właśnie wynalazła napęd antygrawitacyjny

- Ostatni "reveal" z "gościem z wąsikiem" - jeszcze tańsze niż Morgan Freeman

Pierwszy film nie był genialny. Ot taki "guilty pleasure", ale sequel nawet tak nisko postawionej poprzeczce nie podołał.

Już pierwszy film był strasznie głupi, od biedy dało się to obejrzeć, ale mnie strasznie irytował brak logiki i dziury fabularne. Domyślałem się, że dwójka może być tylko gorsza.

:gen_italia tak, ale pierwszy jeszcze da się wrzucić w kategorię "guilty pleasure" Drugi już nawet na to się nie załapuje.

Właśnie obejrzałem dwójkę. Potraktujcie to jako film na odstresowanie, trochę wieczornej rozrywki i naprawdę daje radę Nie jest to może film wysokich lotów, ale i tak przyjemnie się ogląda nie wymagając od mózgu zbyt wiele myślenia

Po obejrzeniu jedynki, prawie się z Krzyśkiem pozabijaliśmy dyskutując o tym czy film fajny czy nie
A dwójka podobała mi się jeszcze bardziej

No i sami widzicie co ja muszę znosić... Santo subito!

A ja tak w kwestii formalnej. Dlaczego zwrot akcji teraz się nazywa plot twistem? Nie żebym był jakimś purystą językowym, ale to się stało bardzo nagle... Ktoś słynny zaczął tak nagle mówić?

ja lubie mówić, że są dziury w plocie

:waldek666 Mała Księżniczka (A właściwie czemu to tak? Bo już zapomniałem.) siedzi w Anglii i pomału zaczyna zapominać jak się niektóre rzeczy nazywają po polsku, więc jego bym się akurat nie czepiał. Bardzo lubię (naprawdę!) czytać jego posty o grach itp., choć tam co czwarte słowo jest po angielsku (pewnie po części dlatego, że na niektóre rzeczy nie ma sensownych polskich nazw)

:miss_cappuccino ale że dwójka lepsza? No nieeee, co to to na pewno nie :P

UWAGA DELIKATNY SPOJLER
Niektóre momenty przekombinowane jak np. akcja z kartą - do teraz nie wiem czemu tyle razy ją sobie przekazywali, nawet osoba już sprawdzona przekazywała osobie sprawdzanej - bez sensu, nie?
KONIEC DELIKATNEGO SPOJLERA

Jedynka była na pewno lepsza Co nie zmienia faktu, że film do obejrzenia na raz na wieczór naprawdę daje radę

:gen_italia staram się pisać w miarę poprawnie, ale mój kontakt z językiem polskim to właściwie tylko JM. Jak z kimś rozmawiam po polsku, to wydaje mi się, że brzmię ( tu specjalnie użyję angielskiego słowa ) jak "retard" ( o tym chyba kiedyś narzeka wrzucę jakiegoś, bo strasznie przeszkadza mi to w komunikacji jak zdarzy mi się spotkać Polaka ). Za to dzięki JM zapewne, pisanie mimo że grafomańskie jako tako mi idzie Na grajdołku jak piszę ( choć ostatnio rzadko, chyba się starzeję ), to głównie są to rzeczy techniczne i w wielu przypadkach nawet nie wiem, czy pewnych słów i określeń istnieją wersje polskie, bo języka technicznego używam tylko po angielsku. No a taki "plot twist", to wszedł w polski język jak w masło, więc nawet nie zastanawiałem się, gdy wrzucałem to do wątku To tyle na temat mojego sposobu wypowiedzi. Poza tym to nie wiem, jakby mi kobieta powiedziała, że NYSM2 jest lepszy niż NYSM1, to... pewnie bym się po cichu nie zgodził... najlepiej w myślach... gdzieś na drugim końcu kraju

Już widzę na czym polega z Wami problem - nie znacie się na tym, które filmy są fajne

:miss_cappuccino ja bym raczej powiedział, że mamy większe wymagania co do rozrywki Odmóżdżacze są fajne, ale nie dajmy się zwariować. Wiedziałaś swoją drogą, że jednym z producentów i konsultantem w NYSM2 jest David Copperfield? Dopiero na napisach końcowych to zobaczyłem i tym bardziej moja ocena tego filmu poszła w dół, bo po Copperfieldzie spodziewałbym się trochę lepszej konsultacji

:salival on był pewnie takim konsultantem w tym filmie, jak Kip Thorne w Interstellar - jestem pewny, że gość po prostu wziął kupę kasy za to, żeby jego nazwisko umieścić w napisach, a do scenariusza nawet nie zaglądał
Albo zajrzał i zażyczył sobie więcej kasy

:gen_italia tak, ale jeśli sam pokaże trik z deszczem, to zwrócę honor Poważnie! W końcu gość zniknął podobno statuę ( tak to się odmienia? ) wolności. Taka sztuczka z deszczem - posikałbym się w gacie chyba

Nikt by nie zawuważył. W końcu deszcz by padał