Chciałbym rozpocząć dyskusję na temat alkoholu jako wyznacznika dobrej zabawy i nieodłącznego elementu imprez towarzyskich oraz obiektu zamiłowania ze strony prawie każdego.
Nie mam zamiaru się tutaj ani żalić, ani nikogo obrażać. Interesuje mnie jednak wasze podejście do takich niecodziennych spraw.
Dlaczego ludzie reagują z (co najmniej) wielkim zdziwieniem kiedy odpowiem "ja nie pije", nie rozumieją kiedy nie chce wyjść na piwo ale gdziekolwiek indziej aby nie siedzieć w barze tylko po prostu pogadać, pytają dlaczego nie lubię wychodzić do klubów.
A po prostu mnie to nie bawi.
Nie rozumiem tego gdy widzę radość ludzi przed każdym weekendem (teraz juwenaliami) i tekst "ale się narąbie", kiedy załatwią coś za flaszkę (a nie raz skorzystałem z tego)i gdy komuś pomogę i ktoś chce mi postawić piwo, bo dla niego to byłoby najlepszą nagrodą.
Ciekawi mnie czy spotkaliście się z przypadkami takich osób i co o nich sądzicie.
Nie mam zamiaru się tutaj ani żalić, ani nikogo obrażać. Interesuje mnie jednak wasze podejście do takich niecodziennych spraw.
Dlaczego ludzie reagują z (co najmniej) wielkim zdziwieniem kiedy odpowiem "ja nie pije", nie rozumieją kiedy nie chce wyjść na piwo ale gdziekolwiek indziej aby nie siedzieć w barze tylko po prostu pogadać, pytają dlaczego nie lubię wychodzić do klubów.
A po prostu mnie to nie bawi.
Nie rozumiem tego gdy widzę radość ludzi przed każdym weekendem (teraz juwenaliami) i tekst "ale się narąbie", kiedy załatwią coś za flaszkę (a nie raz skorzystałem z tego)i gdy komuś pomogę i ktoś chce mi postawić piwo, bo dla niego to byłoby najlepszą nagrodą.
Ciekawi mnie czy spotkaliście się z przypadkami takich osób i co o nich sądzicie.