Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDLX - No i pozamiatane

58 605  
225   3  
Dziś o zagubieniu się w szpitalu, bulimii, ostrej dziewczynce, tatusiu szukającym kluczy i świetnym kibelku.

PAMIĘTAJ O WŁAŚCIWYM UBRANIU


Miałem dzisiaj spotkanie w szpitalu - ot, taka prezentacja mojego programistycznego projektu dla oddziału psychiatrii w ramach studiów IT. Ubrałem się więc elegancko, jako że zima zarzuciłem płaszcz i jazda na autobus. Szpital jest na dość rozległym terenie wiec chwilę mi zajęło znalezienie odpowiedniego budynku, ale bacznie uważałem koło których oddziałów przechodzę coby nie błądzić w drodze powrotnej.
Po prezentacji zorientowałem się że muszę się śpieszyć na autobus... no ale cholera ciut się zgubiłem. Pytam więc jakiejś kobiety o drogę a ta tylko wybałuszyła ślepia i pobiegła w stronę skąd ja właśnie szedłem.
Dopiero później dostałem maila od zaprzyjaźnionego doktora:
- Stary, lepiej uważaj jak się ubierasz. Sprzątaczka do nas przybiegła powiedzieć że "jakiś zboczeniec w prochowcu chyba wam uciekł z psychiatryka i rozpytuje gdzie kostnica".

by Mirmil


* * * * *

MA NAUCZKĘ NA PRZYSZŁOŚĆ

Oprócz roboty przy szkapach dorabiam to ja sobie w piekarni. Nie ma co ukrywać, człowiek coraz starszy się robi a lata pracy muszą lecieć i zapieprzać na swój ZUS trzeba, by na starość mieć jak wegetować.
Dziś od rana nic się nie układało. Upał jak cholera powodował, że co chwila wyskakiwały korki w sklepie (klimatyzacja i lodówki non stop włączone), więc poirytowana już dość mocno zagłębiłam się w jakichś papierach. W tym czasie wszedł mi do sklepu jegomość jakiś, ale pochylona nad cyferkami nie zdążyłam go zaszczycić wzrokiem za to usłyszałam trochę niewyraźne:
- Dziń dobry, szy bułfki są ranne?
By rozładować trochę napięte swe nerwy zarzuciłam starym, klasycznym piekarniczym sucharem:
- Nie proszę pana, wszystkie są leczone i zdrowe.
Zazwyczaj klienci chociaż z grzeczności się śmieją nad okruszkami rozsypanymi przez ten czerstwy żarcik. Ponieważ klient się nie zaśmiał i ogólnie nic nie odpowiedział wzrok swój podniosłam na klienta.
Przede mną stał sobie śniady arab we francuskim mundurze wyraźnie próbujący zrozumieć zawiłość mojej mowy...
Notka do siebie na przyszłość:
Żarty z grą słów rzucać przy kontakcie wzrokowym, zwłaszcza jak się pracuje niedaleko głównej kwatery NATO w Polsce...

by Vissenna

* * * * *

DIAGNOZA


Znajomy kolega. Człowiek powiedzmy słusznych rozmiarów (~120 kg) rozmawia ze mną.

- Byłem wczoraj u lekarza.
- A co się stało?
- A ogólnie tak niebyt dobrze się czuję.
- I co stwierdził lekarz?
- Bulimia...
- CO???
- No mam bulimię. Tylko taką odmianę w której się nie rzyga...

by Misiek666


* * * * *

TRANZYT WENUS

Ostatnio głośno było o tranzycie Wenus. Było to wczesnym rankiem, zatem w pracy rano można było podziwiać już zdjęcia. Po powrocie do domu pytam mego Kochania [K]:
Ja: Widziałeś zdjęcia przejścia Wenus na tle tarczy Słońca? Cudne. Następne za 105 lat!!!
K: O, to akurat na emeryturę będziemy przechodzić...

by shahare

* * * * *

OSTRA DZIEWCZYNKA

Kiedy moja siostra Ania (obecnie 7 lat) poszła pierwszy raz do przedszkola była bardzo... Hmmm.. Nieprzyjemnym dzieckiem. Z relacji przedszkolanki dowiedzieliśmy się, że od razu przyciągnęła tym uwagę dzieci. Nie bawił się z nią nikt. W końcu podszedł do niej chłopczyk, w jej wieku, równie niemiły jak ona i wywiązała się taka rozmowa:
(CH)łopczyk: Jesteś wredna
(A)ania: No i?
(CH): Lubię takie. Będziesz moją dziewczyną?
(A): Dobra, ale dotknij mnie, to ci rękę kijem upie*dole.

by majkaandbrother

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

SPOSÓB NA TPSA

Tak mnie czasem najdzie, że pomagam znajomym w problemach komputerowych. Kasy wielkiej z tego nie ma, ale czasem kupa śmiechu.
Wczoraj, wracając do domu, zostałem połechtany wibrującą komórką. Komórka wdzięcznym głosem niedalekiej sąsiadki blond, poinformowała, że nic nie działa.
- Jak to nic?
- No internet nie działa!
Polazłem, posprawdzałem co trzeba - kurde wszystko w najlepszym porządku, oprócz wściekle migającej diody na modemie do Nerwostraty.
Krótki telefon do działu niebieskich szympansów i wszystko jasne.
- Pani Aniu, przecież odłączyli wam Neostradę.
Pani Ania w odpowiedzi uśmiechnęła się tryumfująco - złośliwie:
- No tak, ale odłączyli wczoraj, a ja zmieniłam datę w komputerze na niedzielę!

by SuperLamer

* * * * *

I WEŹ TAKIEMU POMÓŻ

W alkoholach świata, ale nie tych co lubię, tylko tych drugich, bywam rzadko. Ale dziś konieczność pchnęła mnie do tegoż przybytku. Ania, w tak zwanym międzyczasie, nabywała dobra spożywcze. Po udanym zakupie podchodzę do mojej lepszej połówki (tej żywej), a ona:
- Ty, coś zrobił sprzedawcy? Patrzył dziwnie na ciebie!
Zacytowałem rozmowę:
- Czy mogę pomóc?
- Owszem.
- Zatem słucham.
- Jasia poproszę, czerwonego.
- Oczywiście. Połóweczkę, czy 0,7?
- Daj pan liter dla pewności, mam dużo zmartwień...
Wyraz twarzy pana był zaiste bezcenny, za resztę zapłaciłem kartą Visa.

by whisky


* * * * *

JAK SIĘ PAN NAZYWA?

Otóż koleżanka była sobie pewnego dnia na Jasnej Górze, na mszy z udziałem par młodych, które przybyły do Częstochowy z pielgrzymką, by wziąć ślub. Ogólnie romantyzmu w tym zero, bo przez całą kaplicę ustawiona była kolejka kilkudziesięciu biedaków i ich wybranek. Ksiądz podchodził do każdej pary z osobna, z listą nazwisk itp., przeznaczał na jedną 5 minut i następna... Przy jednym panu pogubił się widocznie w kolejności nazwisk i by się upewnić, pyta zasłaniając mikrofon:
[K]siądz - Jak się Pan nazywa?
[P]an Młody (nachylając się do mikrofonu powtarza) - Jak się Pan nazywa.
[K] (ponownie zasłaniając mikrofon, nie zwracając uwagi na śmiechy w tle) - Nie, nie! Proszę się skupić... Jak się PAN nazywa?
[P] - (’bidny’ jeszcze bardziej zdenerwowany i skołowany) - PAN NAZYWA SIĘ JEZUS!
Podobno ksiądz zrobił sobie przerwę...

by przybyszm


I powracamy do autentyków teraźniejszych:

* * * * *

UKRYTA KIBICKA


Jeszcze przed popisami naszych na euro, gdy rozpoczynała się cała ta gorączka, pewna babka z firmy mamy przyjechała do pracy autem z chorągiewkami. Oczywiście wow, ochy, achy, szef [S] do mamy [M]:
S: a Ty czemu nie masz nic biało-czerwonego?
M: dzisiaj ograniczyłam się tylko do bielizny...
Mina szefa bezcenna

by shahare

* * * * *

RODZINKA


14 czerwca 2012r. około godziny 6:00
Śpię sobie wygodnie, przewracam się właśnie na drugi boczek, a z kuchni dobiega głos mojego taty:
- Kur*a, gdzieś pie*dolnął te klucze ty debilu! Ja pi**dolę, o 4:00 rano wstałem i nie mogę się wygrzebać, no zaraz mnie ch*j strzeli!
Pytam więc grzecznie, co się stało?
- Pi*nąłem gdzieś klucze od chaty i nie mogę znaleźć! Nosz ku*wa mać, co za debil ze mnie!
Chwila ciszy. Tato odzywa się znowu:
- No kur... o, tutaj są. Hehehehehe.
Widocznie zadowolony krząta się dalej po mieszkaniu.
- Kurde, co jeszcze miałem zabrać... hmm... aha!
(dalszy ciąg szurania)
- No gdzieś to położył ty debilu! Ja je*ię, spóźnię się do roboty! Ja pie*dolę, nie!

Ciężko jest być częścią dysfunkcyjnej rodziny...

by ewela.to

* * * * *

DOBRZE ROZUMUJE

Wolną niedzielą wybrałem się z żona i 2 córkami do restauracji Starka w Opolu, co to mimo zlokalizowania w ponad stuletniej kamienicy w niektórych miejscach technologią ocieka. W którymś momencie 3 letniej córce zachciało się do toalety. Idziemy a tam technika rodem z Japonii: kibelek sam się czyści, elektronika miga... Małej się spodobał samoczyszczący się kibelek. W końcu pyta:
M(ała) - Tato, a dlaczego nie mamy takiej toalety w domu?
J(a) - Bo w domu korzystamy z toalety tylko my i nie musimy mieć takiego kibelka.
M - A dlaczego nie musimy ?
J - Bo w domu ja czyszczę toaletę i nie jest nam taki potrzebny.
M - Jak będę kiedyś miała swój domek to sobie taką kupię.
J - A po co Ci taki kibelek?
M - Tato... przecież nie będziesz mi za każdym razem przyjeżdżał sprzątać...

by rachwalski

* * * * *

DOBRZE RZEKŁA

Mam dwójkę rodzeństwa. Brat Tomek (17 lat) i siostra Oliwia (5 lat). Tomek jest dosyć wysoki (ok. 194 cm) no a ja do najwyższych nie należę. Więc często się zdarzało, że stając obok mnie z jego ust wędrowały słowa:
- Ale jesteś mała.
Ja chcąc go "zgasić" odpowiadałam mu:
- Mała to jest Twoja pała, ja jestem niska.
Oczywiście nie mówiłam tego przy rodzicach, ale przy Oliwce mi się zdarzało, bo przecież i tak nie wiedziała o co chodzi.
Pewnego dnia odwiedzili nas rodzice dziewczyny Tomka. Między Oliwką[O] a przyszłym teściem[T] mojego brata nawiązał się dialog:
[T]: Ooo. Jaka śliczna mała.
Na co Oliwka z powagą i dumą w głosie:
[O]: Mała to jeśt Twoja pała, ja jestem niśka!
Rodzice mało co nie zapadli się pod ziemię, a brat nie odzywał się do mnie przez 2 tygodnie, twierdząc, że to moja wina.

by emarlenaa17

* * * * *

NO I POZAMIATANE

Dzwoni do nas przed chwilą jakaś paniusia:
- Dzień dobry. Czy jesteście państwo zainteresowani ofertą Orange?
- A z jakiej firmy pani dzwoni?
- Yyyy... chwileczkę, zapytam.

by ch4ron

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 58605x | Komentarzy: 3 | Okejek: 225 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało